Czy zastanawiałaś się kiedyś jaki wpływ na twój organizm mają słodycze i czy nie jedząc słodyczy można schudnąć?
Dla osób, dla których słodycze stały się swoistym uzależnieniem, na pewno to pytanie często spędza sen z powiek, ponieważ zazwyczaj doskonale wiedzą, że tylko i wyłącznie przez osobiste wybory nie wyglądają tak – jakby chcieli.
Zacznijmy od wpływu słodyczy na nasz organizm. Jak się pewnie domyślacie – słodyczami nazywamy cukier, który nie niesie ze sobą pozytywnych skutków. Sięgamy po niego zbyt często – gdy czujemy zmęczenie i senność, gdy czujemy się przygnębieni i nie radzimy sobie z tzw. jedzeniem emocjonalnym, a istnieją nawet badanie, które potwierdzają, że nasza genetyka również często wpływa na to, że objadamy się słodkościami w każdej wolnej chwili.
Jest to niestety bardzo prosta droga do otyłości i wielu innych chorób, jak cukrzyca. Niektóre osoby już w dzieciństwie zostały poddane działaniu cukru – zbyt duża ich ilość sprawiała, że dziecko traciło apetyt, a co za tym idzie – nie chciało jadać „normalnych” posiłków, prowadziło to do wielu niedoborów składników odżywczych w organizmie. Kolejno cierpiało również uzębienie takiego dziecka, atakowane próchnicą. To przerażające, że od maleńkości możemy być zagrożeni wieloma przykrymi skutkami złej diety, dlatego tak ważne jest by wpajać dzieciom podstawy racjonalnego odżywiania a nie złe nawyki.
Czy oznacza to, że powinniśmy całkowicie rezygnować ze słodyczy?
Moim zdaniem nie. Choć często są to tylko „puste kalorie”, to w dorosłym życiu, gdy już poznamy i ustalimy co jest dla nas dobre, warto łączyć różne produkty, nawet jeśli jedynym ku temu powodem będzie „spokojna głowa”. Wszystko jest dla ludzi – ważne, by dbać o odpowiednie proporcje.
Jeśli do tej pory objadałaś się słodyczami – spróbuj je ograniczyć, przyniesie to na pewno pozytywne skutki, których możesz nie być nawet świadoma. Efekty wizualne również zauważysz, choć nie sądzę by były one aż tak efektowne. Dużo więcej zyskasz, jeśli zaczniesz podchodzić racjonalnie do swojego sposobu odżywiania i znajdziesz ten „balans”, o którym tak wiele się mówi.